Były i inne odkrycia...
Od sierpnia 2015 roku, gdy cały świat oszalał w związku ze „złotym pociągiem" pojawiły się inne zgłoszenia... W październiku, istnienie Podziemnego Miasta w Górach Sowich zgłosił w wałbrzyskim starostwie prezes Zarządu Stowarzyszenia Riese, Krzysztof Szpakowski, który twierdził, że tunele łączą się ze sobą, a część z nich prowadzi od byłego dworca do Włodarza. Po pierwszych odwiertach w Gminie Walim trafiono na ziemię i wodę.... nic nie znaleziono. Kolejne odwierty zakończyły się również porażką, jak się okazało wiercono nie w tym miejscu co trzeba, tylko o metr dalej… wicestarosta, Krzysztof Kwiatkowski mówił wtedy o nagonce na poszukiwaczy
- Jesteśmy przekonani, że Podziemne Miasto istnieje – mówił wtedy pełen nadziei starosta powiatu wałbrzyskiego, Jacek Cichura.
Nietrafione odwierty dziennikarze okrzyknęli kompromitacją. Wicestarosta Powiatu Wałbrzyskiego, Krzysztof Kwiatkowski przyznał, że doszło do pomyłki. Jak mówił Kwiatkowski, "źle skonfigurowano prace georadaru z wiertnicą i wierciliśmy obok obiektów. Podziemne miasto istnieje, czyli te wyrobiska są fizycznie, tylko mamy pecha, żeby się do nich wiercić".
XV-wieczne freski w Niedźwiedzicy
Nietypowe znalezisko odkryto zupełnie przypadkiem podczas badań stratygraficznych wykonywanych przed planowanym remontem kościółka w Niedźwiedzicy nieopodal Zagórza Śląskiego. Badania te wykonywane są na obiektach zabytkowych i mają pomóc w ustaleniu jakie warstwy były nakładane na ścianę i w jakim porządku chronologicznym. Ich efekty pozwalają odpowiedzieć na pytanie, jaki budulec został wykorzystany, jakie zaprawy, podkłady i czy na ścianie występują ewentualne warstwy malarskie.
Znalezisko zbadał konserwator zabytków. Freski przedstawiają sceny z życia świętych i prawdopodobnie powstały w XV wieku. Malowidła cieszą się sporym zainteresowaniem, co również cieszy mieszkańców, bo liczą oni na pozyskanie sponsora, który pomógłby w odrestaurowaniu malowideł.
- Zainteresowanie jest duże. Informacje o freskach roznoszą się pocztą pantoflową. Zależy nam na tym, żeby to rozpropagować, bo może ktoś z sercem i pieniędzmi mógłby nam pomóc - mówi sołtys Niedźwiedzicy, Mieczysław Sidor.
Freski zostały już zabezpieczone.
To jednak nie wszystkie odkrycia...
Zajrzyjmy jeszcze do wałbrzyskiego ratusza, gdzie znaleziono archiwalne dokumenty. Są to plakaty reklamowe wody mineralnej i gabinetu prowadzącego zajęcia logopedyczne, pocztówka i karty dań z restauracji mieszczącej się przeszło sto lat temu w podziemiach ratusza. Na nietypowe znalezisko trafiono podczas remontu piwnic magistratu. Jak się tam znalazły? W przeszłości w tym miejscu znajdowała się restauracja. Dzięki odnalezionym jadłospisom możemy dowiedzieć się, jakie dania jedli goście lokalu przeszło sto lat temu.
- To są dokumenty, które zostały znalezione w piwnicach ratusza podczas doraźnych prac remontowych. One w większości dotyczą funkcjonującej przed wojną w ratuszu restauracji o nazwie „Piwnica Ratuszowa". Przede wszystkim jest to menu pochodzące z tej restauracji i kilka bloczków, co do których pracownicy przypuszczają, że były to propozycje zestawów obiadowych w danym dniu, gdyż one mają jedną cenę – półtorej marki. Tych bloczków, które być może były wsadzane do karty dań, jest całkiem sporo - mówi dyrektor Muzeum Porcelany w Wałbrzychu, Jacek Drejer.
Skarb w kominie
Z kolei podczas prac remontowych w Głuszycy robotnicy znaleźli w kominie dokumenty z przełomu XIX i XX. Są to akty notarialne dotyczące nieruchomości położonych na trenie Głuszycy z pieczęciami sądu w Świdnicy i kancelarii notarialnej z Wałbrzycha.
- Znalezione ręcznie spisane w języku niemieckim dokumenty pochodzą z lat 1887-1902 . O znalezisku poinformowany został już Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków we Wrocławiu – mówi burmistrz Głuszycy, Roman Głód.
Podziemia Książa otwarte dla turystów...
To prawdziwa gratka dla turystów. Zamkowe korytarze od lat są jednym z najbardziej tajemniczych miejsc w Wałbrzychu, ich przeznaczenie nigdy nie zostało do końca wyjaśnione. Pod koniec II wojny światowej zostały przeznaczone przez niemiecką paramilitarną organizację Todt na schron przeciwlotniczy, w tym samym czasie sam Zamek Książ przebudowywano z myślą o ulokowaniu tutaj kwatery Hitlera. Dzięki umowie zawartej między IG PAN a Gminą Wałbrzych, władze Gminy jako właściciel części zespołu podziemnych korytarzy Zamku Książ, użyczają je Instytutowi. Sama umowa porządkuje relacje prawne dotyczące użytkowania podziemi.
- Nowy etap to budowanie kolejnego etapu atrakcyjności tego miejsca, czyli Zamku Książ i Wałbrzycha. Wpisuje się to w niesłychane zainteresowanie Polski, Europy i świata tym rejonem ze względu na to, że ten obszar był to tej pory tajemnicą dla szerokiego grona odbiorców. A wszystko co niedostępne zawsze jest fascynujące - mówi prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej.
Na razie korytarzy jeszcze nie otwarto dla zwiedzających, jednak powinno to nastąpić już niedługo.