Zaskakująca zmiana planów. Odkrywcy złotego pociągu rezygnują z wierceń i chcą skorzystać z metody sejsmicznej.
Jak dotąd odkrywcy twierdzili, że skoro przekopy nie dały efektów, rozwiązanie zagadki przyniosą odwierty w skale. Miały one pomóc odnaleźć pustą przestrzeń, która ich zdaniem znajduje się w zboczu. Prace przesunięto na piątek z powodu deszczu, w błocie ugrzęzła wiertnica, która nie mogła dojechać na miejsce.
Poszukiwacze się nie poddają, postanowili zmienić metodę i w ogóle przestać wiercić. Ekipa odkrywców prowadzi rozmowy z firmami, które prowadzą badania sejsmiczne. Mają one rozpocząć się już we wrześniu. W piątek, podczas konferencji prasowej o godzinie 13.00 odkrywcy podsumują pierwszy etap prac.
- Chcemy znaleźć firmę, która wykona kilkanaście otworów do głębokości 30 metrów, zostaną w nie wprowadzone sondy sejsmiczne, które przebadają grunt. To wszystko zaplanowano na wrzesień, to będzie drugi etap naszej pracy - mówi rzecznik odkrywców, Andrzej Gaik.
Odkrywcy chcą wywiercić dziury, w które zostaną wprowadzone sejsmografy mające zbadać teren za pomocą wywołanych fal. Ich zniekształcony obraz powinien potwierdzić istnienie obiektu, jeśli rzeczywiście znajduje się on w tym miejscu.
Przeczytaj również:
Nocny szampan na Starym Książu
Chcą ratować Mauzoleum
O tajemnicach Zamku Książ